niedziela, marca 16

Rozdział 2

     Mercedes
      W szkole Anne się pojawia. Mamy zajęcia w innych klasa, bo ona jest o rok młodsza. Siedzę na korytarzu.
- Ale mi karę wlepił, będę sekretarką twojej mamy.
- Co? - patrzę na nią krzywo. - NO to ja będę sekretarką twojego taty.
- Wolę swoją kare. Mój tata jest okropny.
- Ta, nie wątpię.
- Idę na matmę.
- A ja na wf. - burczę.
      Związuję włosy w koka i przebieram się na zajęcia. Gdy kończę szkołę idę do tej firmy. Stoję przed największym wieżowcem w dzielnicy. Poważnie. mrugam oczami zaskoczona. Ciekawe co to za firma. Wchodzę do środka.
- W czymś ci pomóc?- pyta sekretarka
- Em...znaczy ja do pana Horana.
- Panna Mercedes?
- Tak.
- Ostatnie piętro, korytarzem aż do końca
- Dziękuję - kiwam głową i idę do windy. Idę do biura.
- Usiądź wytłumaczę na czym będzie polegała twoja praca.- Siadam na przeciwko niego. Jest na prawdę przystojny. Ma ładne niebieskie oczy i blond włosy. Patrzę na niego czekając. Mówi coś, ale ja jestem zbyt zajęta patrzeniem na niego. W głowie mam durne myśli. Że on nie ma nikogo. Patrzę na jego usta. Malinowe wargi co chwila się rozwierają gdy mówi. Ciekawe jak on całuje. Pewnie bardzo dobrze, lepiej niż chłopcy w moim wieku. Czy ja myślę o całowaniu ojca mojej przyjaciółki? A tak w ogóle to ciekawe ile ma lat. Nie wygląda na starego. Wzdycham cicho poprawiając się na krześle.
- Ty mnie przynajmniej słuchasz?
- Eee... Tak, ale się zamyśliłam - odwracam wzrok do okna.
- Ta... Ciekawe nad czym
- Nad tym co ja tu robię, ale już sobie przypomniałam
- Może to was oduczy robienia imprez.
- Ja nic nie robiłam. Zresztą nie ważne. Może pan powtórzyć?
- Obierasz telefon, sortujesz papiery i robisz kawę.
- Oczywiście.
      Siadam do biurka. Przez większość czasu nie mam co robić. Więc się mu przyglądam. Biorę ołówek i rysuję niezauważalnie dla niego po kartce. Podnoszę wzrok na mężczyznę a potem znów patrzę na kartkę. Dobrze że się nie rusza. Uwielbiam rysować.  Zwłaszcza portrety lub karykatury. Gorzej z krajobrazami. To dla mnie za nudne. Więc skupiam się na panu Niallu i przerysowuję to co widzę.Po jakiejś godzinie mam idealny portret pana Horana. Uśmiecham się odkładając ołówek. To nie jest takie straszne. Siedzę do późna w biurze. Mam nawet odrobione lekcje.
- Może cię odwieźć?
- To nie po drodze.
- Nie będziesz wracać po nocy.
      Wzdycham i kiwam głową. Zabieram swoje rzeczy. Idziemy prosto do windy. Opieram się o szklaną ścianę i w ciszy się mu przyglądam.
- Jestem tak bardzo interesujący?
- Co? - potrząsam głową. - Emm... Noo.
- To teraz już wiem dlaczego tak mi się przyglądasz.
- Staram się zapamiętać. Potem łatwiej rysować - co ja pierdolę.
- Rysujesz mnie? Dlaczego?
- Jest pan przystojny - wzruszam ramionami.
- Dzięki. - Szczerzę się do niego wesoło.
- No i piątkę dostanę dzięki panu panie Horan. Niech się pan zastanowi czy to właściwie kara jest
- Karę ma moja córka. Ty tylko bawiłaś się na tej imprezie.
- Więc o co z tym chodzi? - idziemy do jego auta.
- Ma odpracować grzywnę za zakłócanie ciszy. A tobie według twojej mamy przyda się nieco odpowiedzialności.- Otwiera mi drzwi.
- Opowie mi czym zajmuje się pana firma? - siadam w samochodzie.
- Dosłownie wszystkim. Bo mam i wytwórnię i nieruchomości i dział fotografii.
- Dość dużo - kiwam głową. - A czym  z tego wszystkiego najbardziej się pan interesuje?
- Muzyką.
- Muzyka i plastyka to coś zbliżonego do siebie. W obu dziedzinach autor wyraża to co ma głęboko w sobie, a nie może tego opowiedzieć.
- Tak. Nie jesteś taka głupia, myślałem że alkohol wyżarł ci wszystkie szare komórki i jesteś jak te wszystkie nastolatki
- Nie piję dużo alkoholu - odpowiadam z delikatnym uśmiechem.
- To ma na ciebie bardzo zły wpływa.- Zatrzymuje się na światła i zakłada mi za ucho włosy. Jestem zaskoczona tym gestem.
- Może ma pan rację - mówię po chwili gdy poskładałam myśli. - Tylko to jest taka ucieczka od rzeczywistości. Nastolatek ma dużo problemów, których kumpel ze szkoły nie rozwiąże. Alkohol również, ale to pozwala ma chwilę zapomnieć chociaż nie jest usprawiedliwieniem. Nic co złe nie usprawiedliwia człowieka, jednak życie jest tak skomplikowane że ciągnie do tych nie mądrych rzeczy.
- Tak. Ważne by sobie poradzić z tymi problemami. A alkohol jest też dla ludzi tylko w umiarze. Jak widzę niektórych waszych znajomych pijanych do nieprzytomności to mnie aż skręca.
- Bo nie którzy nie umieją się już kontrolować. - mówię cicho.
- Tak. Na przykład moja Annie.
- Tylko trochę...
- Tak...- parkujemy pod moim domem. Pan Niall wysiada i otwiera mi drzwi. Podaję mi rękę, żeby pomóc mi wysiąść.
- Dziękuję - mówię stając przed nim. - Chłopcy tacy nie są - śmieję się.
- Wiem. Do zobaczenia jutro. - Dotyka mojego ramienia i zjeżdża dłonią na moje plecy.
      Przechodzi mnie dreszcz. Prostuję się i idę do drzwi delikatnie mu machając. Wchodzę do środka. Na stole w kuchni stoi obiad i kartka od mamy. " Wrócę wieczorem, mam dużo pracy." Jem co mi przygotowała i idę na górę. Lekcje mam już odrobione. Wyciągam z torby szkicownik i przyglądam się mojemu rysunkowi. Dzwonie Annie.
- Nie mówiłaś, że twoja mama jest redaktorką pisma o modzie.
- No jest - odpowiadam cicho się śmiejąc. - A ty nie mówiłaś że twój tata ma wytwórnie.
- No i coś tam jeszcze.- Śmieje się.- Twoja mama weźmie mnie na pokaz mody, do Paryża. Jeśli się tata zgodzi.
- Wow... Będzie ci się podobało - mówię. - Tam jest pięknie.
- A czemu ty nie chcesz jechać?
- Byłam wiele razy. Sama czasem daję jej projekty, a ona wysyła je na te pokazy.
- Czyli nie będziesz zła, że to ja pojadę. Byłam już w Paryżu z tatą, ale nie na pokazie.
- Nie, jasne że nie! No co ty. - śmieję się. - Co robisz?
- Odrabiam lekcje. Tata kazał. On jest taki sztywny
- Dzisiaj się śmiał - zaznaczam rozbawiona
- To jakiś szok? Nie dosypałaś mu czegoś do kawy.
- A ja wiem, może coś mi się sypło - obie wybuchamy śmiechem.
- Syp tego więcej. Trzymaj za mnie kciuki idę go zapytać.
- Haha, dobra.
      Opadam na poduszki mojego łóżka i teraz z pamięci próbuję namalować pana Nialla. Dobrze mi idzie. Odkładam szkicownik i idę pod prysznic. Odprężam się pod ciepłymi strumieniami wody. Myję swoje ciało i włosy, a potem wychodzę ubrana w koszulkę. Wsuwam się pod kołdrę i zasypiam.

33 komentarze:

  1. Świetny rozdział!!
    Pozdrawiam
    G xx

    OdpowiedzUsuń
  2. ok powiem Ci że mnie nieźle wciągnęłaś w to opowiadanie mimo że to dopiero 2 rozdział już się w nim zakochałam. Ale trochę mnie przeraża ta myśl o Mercedes i ojcu jej przyjaciółki ale i tak jest niesamowite :D :***

    OdpowiedzUsuń
  3. boski umarłam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmhmhm co tu się dalej stanie? Jestem bardzo ciekawa czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. nie no powala na kolana <3
    świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski <3 dawaj jak najszybciej nowy rozdział ! :**

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest MEGAA!!! Kocham was. Czekam z ncierpliwoscia na nexta :* Milcia xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie zapowiada sie trochę dziwnie, ale bardzo ciekawie. Mam nadzieje, że będziecie często dodawać rozdziały. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. To może być naprawdę dobre ;D
    Zapowiada się świetnie
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Extra się zapowiada, rozdział świetny *-*
    Jedyne co mi nie odpowiada to czas, w którym piszesz.
    Ale myslę że to tylko dlatego, że się przyzwyczaiłam do innych blogów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super!!! Nie mogę doczekać się następnego! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże świetne czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. jezu jakie to jest cudowne czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  14. boski ;3
    mrs. tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG ! Prosze cie wiecej tych rozdziałów cudowny OMG

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny Awww... czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski rozdział *.*
    Już po obejrzeniu zwiastunu wiedziałam że to blog dla mnie xd
    Z niecierpliwością czekam na nn ;)
    ~ Paulinka :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Boski <3 Nie mogę doczekac się kolejnego rozdziału. Zapraszam do mnie http://hope-dies-last-ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudo *_*
    Dodajcie szybciutko następny :)
    Buziaki:*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  20. " Wzdycham i kiwam głową. Zabieram swoje rzeczy. Idziemy prosto do windy. Opieram się o szklaną ścianę i w ciszy się mu przyglądam.
    - Jestem tak bardzo interesujący?
    - Co? - potrząsam głową. - Emm... Noo.
    - To teraz już wiem dlaczego tak mi się przyglądasz.
    - Staram się zapamiętać. Potem łatwiej rysować - co ja pierdolę.
    - Rysujesz mnie? Dlaczego?
    - Jest pan przystojny - wzruszam ramionami.
    - Dzięki. - Szczerzę się do niego wesoło."
    Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha <3

    OdpowiedzUsuń