niedziela, czerwca 8

Rozdział 11

Siedzę u Annie i znów pomagam jej się spakować na wyjazd.
- Powiem ci coś.
- Co?
- Nie jadę z twoją mamą.
- Tak? Dlaczego?
- Bo jadę z Harry'm.
- Moja mama o tym wie?
- Powiedziałam, że muszę jednak zostać. Tata myśli, że z nią jadę.
- Pomieszałaś. Powiedz ojcu.
- Nie zrozumie.
- Zrozumie. Uwierz.
- Powiem jak wrócę z wakacji.
- Chodźmy na dół - schodzimy.
- Odwieźć cię na lotnisko?- pyta Niall
- nie, poradzę sobie.
- Miłej zabawy.- Całuje ją w głowę.
- Tobie też tego życzę z tą panią.
- Tak. Dzięki.
- Papa - wychodzi.
Siadam w salonie. Niall obok mnie. Kładę głowę na jego kolanach. My też wyjedziemy. Jeździ palcami po mojej twarzy. Uśmiecham się do niego delikatnie i przymykam oczy.
- Gotowa?
- Tak Niall. Mogę ci pokazać nowe rysunki zanim pojedziemy?
- Oczywiście kochanie
Podnoszę się i idę po teczkę. Pokazuję mu parę rysunków. Nauczyciel w klasie .pan Payne  i reszta to Niall
- Śliczne. Masz talent
- Uwielbiam cie obserwować.
- Zauważyłem. Narysujesz coś dla mnie?
- Co takiego?
- To.- Pokazuje mi moje zdjęcie
- Mnie? - dziwię się.
- Tak. Chcę twój portret.
- Dobrze. Ale to nie teraz skoro mamy jechać.
- Chodź. Bierze mnie na ręce i niesie do samochodu.
- Wiesz kochanie że mam nogi.
- Lubię cię nosić
- Jestem ciężka.
- Nie prawda
Poprawiam się na fotelu. Całuje mnie w usta i ruszamy. Pod sukienką nie mam bielizny. Celowo.
- Włączyć radio?- pyta
- Jasne.
- A czego byś posłuchała?
- najlepiej ciebie. Lubię jak śpiewasz
- Cóż. Nie można mieć wszystkiego czego się chce kochanie.- Włącza pierwszą lepszą stację.
- Czemu nie chcesz śpiewać? - pytam. - Kochasz muzykę.
- Tak. Ale nie lubię śpiewać dla kogoś. Mam ochotę na kawę, a ty?- Zjeżdża na stację benzynową.
- Taak...- mruczę. Dobra nie będę go zmuszać.
- A na jaką kochanie- pochyla się w moją stronę. Dotykam nosem jego nosa i się uśmiecham.
- Czarną.
- Z cukrem, czy bez.- Muska lekko moje usta.
- Bez. Żeby no wiesz nie być taka słodka.- śmieję się.
- Uwielbiam cię taką słodką.
- Zdecydowanie bez. - dotykam jego warg.
- Dobrze. Czarna kawa bez niczego. Coś do jedzenia?- Całuje mnie jeszcze raz.
- Niee - mówię mu w usta. Uśmiecha się do mnie i łapie palcami moją brodę. Zachłannie mnie całuje.
- Przy tobie nie potrzeba kawy.
Trzymam go jedną ręką za kark. Nie chcę żeby coś między nami się zmieniło. Kładzie jedną rękę na moim kolanie. Pogłębia jeszcze bardziej nasz pocałunek. Przekręcam się bardziej na bok. Przyciągam go jeszcze bliżej. Dobrze, że jest już ciemno i stoimy za budynkiem.  Nieco rozsuwam uda. Najchętniej bym się na niego rzuciła. Odrywa się ode mnie i odsuwa swoje krzesło. Klęczę na jego kolanach. Ręce trzyma na moich pośladkach. Pochylam się w jego stronę i namiętnie całuję.  Zaczynam rozpisywać jego spodnie. Robię to drżącymi palcami ale szybko. Rozkładam nogi i siadam na nim okrakiem przyjmują go w siebie. Siedzę chwilę nieruchomo rozkoszując się tym przyjemnym uczuciem. Jest taki duży. Mieści się we mnie cały a wcale to nie boli. Po prostu tak idealnie do siebie pasujemy.
- Miało być pod gwiazdami, a nie w samochodzie- mówi wprost do moich ust.
- Przecież jeszcze zdążymy - dociskam się do jego ciała mocniej. Porusza nami. Czuję maksymalną przyjemność.
- Oczywiście, że zdążymy
- Kocham cię...
- Ja ciebie też.- Dochodzimy w tym samym czasie. Ciągle na nim siedzę mając jego męskość głęboko w sobie. Nadal jest duży i twardy.
- Jakim cudem?
- Sam się dziwię.
- Ciebie nie da się zadowolić - śmieję się cicho powoli zaczynając się poruszać.
- To ty tak na mnie działasz.
- Nawzajem.
Odchylam głowę do tyłu, a NIall zaczyna składać pocałunki na mojej szyi. Ja po prostu nie umiem opisać seksu z nim. To coś niepowtarzalnego. Siadam na swoim miejscu poprawiają spódnicę.
- Chyba już nie potrzebuję kawy
- Ja również.
Niall wyjeżdża z parkingu. Jedziemy dalej. W końcu dojeżdżamy na miejsce. Nawet sprawnie rozkładamy namiot. Siedzimy przy ognisku. Jest bardzo przyjemnie. Opieram głowę o jego ramię. Całuje mnie w czoło.
- Mam pierwszą rozprawę za tydzień.
- Ow...
- Tak. Jeszcze nic nie powiedziałem Annie.
- O rozwodzie mówiłeś.
- Tak, ale nie o tym, że za tydzień jej matka będzie w Londynie.
- O matko.
- Właśnie.
- Jak chodzi o rozwód to od razu przyjeżdża..
- Tak. Bo myśli, że dostanie coś pieniędzy,
- A dostanie?
- Raczej nie.
- Niall, chcę żebyś wiedział że ja dla nich z tobą nie jestem.
- Wiem. Doskonale zdaję sobie sprawę.
- Mam nadzieję. - biorę go za rękę.
- Nie jesteś taka.- Sadza mnie na swoich kolanach.
- Nie. Nie jestem. - całuję go w delikatnie w skroń i wsuwam palce w jego włosy.  Tuli mnie do siebie.- Nie ważne co się stanie, proszę bądź ze mną.
- Będę Niall. Zawsze. Na zawsze.
- Wiesz, że jak to się wyda, to będzie ciężko.
- Ale czy to ważne? - patrzę mu w oczy. - Damy radę tylko będąc razem.
- Razem.- Wyciąga coś z kieszeni swojej kurtki.- To klucze do mieszkania. Jakbyś chciała uciec, zawsze jest tam dla ciebie miejsce. Nawet kupiłem ci parę rzeczy
- O matko - uśmiecham się. - Dziękuję kochanie.
- Proszę.- Pokazuje jeszcze na mały breloczek w kształcie serca, gdzie jest wygrawerowane "M&N" Uśmiecham się przykładając policzek do jego policzka. Oboje na to patrzyliśmy. Tak bardzo go kocham. Chcę mu dać wszystko co mogę.
- Jesteś jak moje powietrze. Jak cały świat. Ty jesteś dla mnie niebem, słońcem, które nigdy nie zachodzi.
- Jesteś moim światem
- Kocham cię
- Ja ciebie też... Poczekaj sekundę dziecko dzwoni...- Wyciąga swój telefon i odbiera.- Tak Annie...-Opieram głowę o jego ramię i patrzę jak z nią rozmawia.
- Tak... Baw się dobrze... No też cię kocham córuś...
Patrzę mu w oczy i uśmiecham się. Delikatnie go całuję. Najpierw w skroń. Potem w policzek. Zaraz sunę niżej i docieram do ust.
- Zdecydowanie chcę syna.- Całuje mnie lekko.
- Pewnie. Ha, a czemu zdecydowanie?
- Bo synowie nie kupują miliona par butów.
-  Tyle to i ja nie kupuję.
- Jesteś wyjątkiem. Muszę zgłosić się do architekta, żeby powiększył jej garderobę.
- Ale ona połowy tych rzeczy nie nosi.
- Wiem, ale jej to przetłumacz. Dlatego chcę syna.
- Dobrze, będziemy mieć syna.
- Kiedyś na pewno.- Uśmiecha się krzywo.- Zmęczona?-Kręcę głową przecząco. Całuję go w usta.
- To na co masz ochotę?
- Na noc pod gwiazdami.
- Ah... To przyda nam się koc.
- Zdecydowanie tak - wstaję z jego kolan i idę po koc.
Rozkładam go i kładę się na nim. Po chwili dołącza do mnie Niall. Wsuwam dłoń pod jego koszulę. Nie daję mu się pocałować. Patrzę mu w oczy. Rozpinam guziczki. On dosłownie wszędzie zakłada koszule. Zsuwam jasny materiał z jego umięśnionych ramion. Zaczynam obdarowywać je pocałunkami. Uwielbiam jego ciało. Jest taki mój.
- Jesteś idealny.
- Nie prawda.
- Prawda. Jesteś mój
- Tylko twój. - Siadam i rozpinam mu spodnie. Jest gotowy, tak jak i ja. Zdejmuję swoją sukienkę. Kładzie mnie pod sobą Całuje mnie delikatnie po szyi i dekolcie. Jego usta znajdują się na moim brzuchu.- Kiedy... tu będzie moje dziecko.
- Tak - mruczę. - Twój maluszek.
- Mój synek.- Wraca do moich ust.- Kiedyś.
- Kiedyś - oddaję pocałunki.
Powoli we mnie wchodzi wypełniając sobą. Z moich ust wymyka się jęk. Jakim cudem za każdym razem jest inaczej. Zaciskam palce na jego ramionach, a on wchodzi jeszcze głębiej. Przyjmuję go obejmując w pasie. Głośno krzyczę dochodząc. Wiem, że i tak nikt nas nie usłyszy. czuję się cudownie.
- Jeszcze...- sapię przyciągając go do swoich ust. Nie chcę, żeby się odsunął choć na milimetr. Porusza się dalej. Coraz szybciej.
- Ah...- westchnienie wyrywa się z jego ust. Nie mam go dosyć. Chcę więcej i więcej. Bierze mnie długimi godzinami pełnymi namiętności. Leżę w jego ramionach rankiem i patrzę jak wschodzi słońce. Cały dzień spędzamy na kąpielach w jeziorze, rozmowach i spacerach. Budzę się cała zgrzana w namiocie. Szybko oddycham przez usta. Co się ze mną dzieje. Sen doprowadza mnie do orgazmu. Mogę zasnąć po wielu godzinnym seksie a jeszcze nie mam dość. Siadam delikatnie i próbuję złapać oddech. Jezu to co on ze mną tam robił... Zamykam oczy i robi mi się gorąco na samo wspomnienie. Kładę się powoli. Spokojnie oddycham i dotykam najpierw swoich piersi. To równie mocno mnie rozpala. Później zjeżdżam dłonią do kobiecości
Dłonią. Przecież nie będę go budzić, bo mam ochotę na seks. Ale to już jakiś obłęd. Pragnienie wzięło nade mną górę. Najpierw masuję swoje najczulsze miejsce, a później wsuwam palce. O jezu... Chcę więcej, chcę jego. Zabieram palce i siadam na nim okrakiem. Budzi się po moim czułym pocałunki. Jest trochę zaszokowany. Zamykam mu usta pocałunkiem. Opieram dłonie o jego klatkę. Jedną ręką zaczynam go pobudzać.
- Mercy... Co się stało?- Kładzie ręce ma moje biodra.
- Śniłeś mi się. Obudziło mnie pragnienie. Proszę...
- Co takiego robiłem?- pyta wchodząc we mnie.
- Oh...Byłeś władczy.
- Władczy?- Przytrzymuje mnie na chwilę.- A dokładniej?
- No taki nie ty...- rumienię się. - Jak ten pan z książki.
- Aaa...- Zaczyna mną poruszać.
- Oh...
Podnosi się i całuje mnie w usta. Zachłannie, wręcz brutalnie.  Przygryzam jego wargę i jęczę. Kładzie mnie pod sobą i jeszcze szybciej zaczyna się poruszać. O tak... chcę ostro. Wbija się we mnie tak bardzo mocno. Krzyczę głośno zaciskając palce na kocu..Pobudza wszystkie moje zmysły. Gubię się we własnych doznaniach
- Ah Niall... - jęczę gdy zaczął wykonywać koliste ruchy. Zachłannie całuje mnie w usta.
- Jesteś taka ciasna- mówi mi do ucha przygryzając jego płatek.
- Boże! - zamykam oczy rozpływając się. Kładzie się obok mnie i szybko oddycha. Bardzo długo nie mogę do siebie dojść.
- Chyba na dziś wystarczy.- sapie tuląc mnie do siebie. Wsuwam nogę między jego aby się bardziej przytulić. Całuje mnie w czoło
- Zanuć mi...- zamykam oczy. Niall spełnia moją prośbę.


Ogłoszenie parafialne:
Więc tak zwracam się tutaj do tych najbardziej niecierpliwych. Cieszę się, że aż tak bardzo chce się czytać nasze wypociny, ale nie mogę codziennie dodawać rozdziałów. Mam też swoje obowiązki w domu i w szkole. Nawet nie wyobrażacie sobie jak ich jest dużo. Nie ślęczę tylko przy komputerze i kopiuje dla was rozdziały. No proszę was. Do tego jest ładna pogoda i chcę z niej skorzystać. Więc proszę o odrobinę cierpliwości. Naprawdę robię co mogę by te rozdziały były jak najczęstsze. No to tyle mojego biadolenia.  DO następnego. Buziaki :*

19 komentarzy:

  1. Rozdział genialny długi i doczekany *,* czekam na nexta buźka ;-*
    xx :)

    OdpowiedzUsuń
  2. <3..... gdzie sie takie zboczone dzieci porodzily? Ja mam 12 lat :D hahahahhaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 zapraszam do mnie :* http://whoareyoubaby-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski <3333333 !

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział.Ciekawe co zanucił Niall Mercedes?Czekam na kolejny rozdział,oby był jak najszybciej.Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! <3
    Dziękuję że dodałaś szybciej ;)
    Do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm kocham to opowiadanie :) Jest tyle różnych możliwości,co może się stać dalej :D , chodź mi najbardziej przychodzi na myśl ciąża Mercedes ,niewiem czemu xd. Może dlatego,że to pewnie bardzo by skomplikowało sprawe,jeszcze np.gdyby jej mama się dowiedziała i ją gdzieś wywiozła a blondasek musiałby jej szukać xd..choć może idąc tym tokiem to za dużo dramatu by było :) czekam na nast :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czemu ale bawi mnie ten rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!!
    Nie wiem czy wiesz ale ja twojego bloga poprostu ubóstwiam,wspieram cię od samego poczatku,komentuje i czytam.Dopiero co zaczynam swojego bloga dlatego bardzo mi zalezy na komentarzach.Prosze skomentuj,przeczytaj i obejrzyj zwiastun.Jeśli ci sie spodoba oczywiście ;)
    http://zaynmalikfanfordinarylove.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej..już dość długo nie ma nic nowego :(

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na nexta ile można czekać na rozdział ?;c ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,dziewczyny trochę cierpliwości :) Ja też już przebieram nogami,ale po co denerwować autorkę ? :D

    OdpowiedzUsuń