piątek, lipca 11

Rozdział 15

Stoję w pokoju i nie wiem w co mam się ubrać. Kiedyś Annie tylko o tym gadała, że mi pomoże i w ogóle zabierze na zakupy. Była taka podekscytowana o dziwo moimi urodzinami. Teraz nawet by jej o tym nie wspomniała. Siadam na łóżku obok sukienek.
- Mercy, Annie do ciebie przyszła.
- CO? - dziwię się.
- No przyszłam.- Blondynka staje w progu i lekko się do mnie uśmiecha.- Planowałyśmy tą imprezę odkąd się znamy. Miałam to sobie odpuścić. To dla ciebie... Powinna ci się spodobać.
- Ty żartujesz - jestem w szoku, że przyszła.
- Nie raczej nie. - Podchodzę do niej i przytulam.
- Nie myśl, że to zaakceptowałam. Idź przymierz sukienkę i resztę.
- Jeszcze aż tak głupich nadziei nie mam- mówię wchodząc do łazienki.
Wyciągam sukienkę i komplet jakiejś strasznie skąpej bielizny z pudełka. W środku są jeszcze bardzo wysokie szpilki. Boże, zaszalała.
- A ta bielizna to...? - wychylam się zza drzwi.
- Powinna ci się przydać. Ładna prawda? Powiesz mi czemu tata oglądał ostatnio łóżeczka dziecięce?
- Aa nie wiem. Nie jestem w ciąży.
- To chyba dobrze. Pewnie marzy mu się dzidziuś.
- Tak synek.
- Nieźle. To dziwne o tym rozmawiać w kategoriach moja przyjaciółka i mój tata.
- Domyślam się. - odpowiadam. Idę się ubrać.
- Chodź jeszcze cię pomaluję.
- Ja nawet nie wiem gdzie mam urodziny.
- Bo to niespodzianka. Też muszę przejść się do lekarza- wskazuje na pudełko tabletek.
- No, tylko ty nie zajdź.
- Nie planuję.
Uśmiecham się do niej. Już po godzinie jestem w pełni gotowa. Ona czyni cuda. Dziękuję jej.
idę  Macha mi przed oczami chudą i zawiązuje ją na moich oczach.
- O nie..
- Niespodzianka ma być niespodzianką.- Daję jej się prowadzić. Ale to wariactwo.  Nadal jest moją przyjaciółką więc jej ufam.
- Nic mi nie powiesz?
- Co takiego mam ci powiedzieć? Nie martw się nie wywiozę cię do lasu i nie porzucę.
- Ja już tego dopilnuje- słyszę Harry'ego.
- Kamień z serca.
- Wredna jesteś. Nie wierzyłaś mi.
- Oczywiście, że wierzyłam. Tobie ufam bardziej niż sobie- śmieję się.
- Masz ty szczęście.
- Jesteście zabawne.
- Wiemy- mówimy równo
- Jak siostry.
- Tak. Jesteśmy na miejscu.
- I mogę to zdjąć?
- Jeszcze nie.- Oboje prowadzą mnie po jakiś schodach.
- Teraz możesz kochanie- słyszę Nialla.
Uśmiecham się słysząc jego głos. Jest tu. Zdejmuję chustkę z oczu. Moim oczom ukazuje się masa gości. Ja mam aż tylu znajomych? Nadal nie wiem gdzie jesteśmy. Rozglądam się po sali. Na ścianach wiszą moje rysunki. Otwieram szeroko usta. Moje rysunki, które nie miały ujrzeć światła dziennego. Jestem w szoku. To jest...wow.
- Niespodzianka...
- Jezu... - zakrywam usta
- Wszystkiego najlepszego.
- Boże! dziękuję - rzucam mu się na szyję.
- To Annie wszystko zrobiła.
- Dziękuję - przytulam przyjaciółkę.
- Proszę
- To cudowne.
- Tak. Napracowałam się.
- Ty masz pomysły.
- Milion na minutę - Całuję ją w policzek. To. Jest. Piękne. Uśmiecha się do mnie.
- Tak zdecydowanie najlepsze urodziny.
- Jedyne osiemnaste.
- Tak. Naprawdę dziękuję
- Idę się napić. - Puszczam ją. Znika z Harry’m.
- Nawet z tobą rozmawia.
- Chyba cud - podchodzę do Nialla
- Urodzinowy.
- Tak. Może się odzywać tylko dziś. Potem nie .- całuję go.
- To i tak dużo.
- Tak wiem.
- Tęskniłem za tobą przez te dwa dni.
- Też tęskniłam. Wolę cię mieć przy sobie.
- Już nie będę wyjeżdżać
Trzymam go za szyję i uśmiecham się. Obejmuje mnie w tali i delikatnie całuje. Oddaję pocałunek z uśmiechem. Wszyscy po kolei składają mi życzenia Jestem mega szczęśliwa.
- Wina?- Niall podaje mi kieliszek.
- Tak, legalnie.
- Tak, dlatego dostajesz dobre wino.- Dotykam wargami kieliszka. Tak, zdecydowanie jest to jedno z najlepszych win.
- I jak?
- Świetne - całuję go w policzek.
- To przyniosę ci jeszcze
- Zatańcz ze mną - mówię, gdy moi ...goście się bawią. Ciągnie mnie na środek sali. Obejmuje mnie w tali i prowadzi w rytm spokojnej muzyki. Jak ja dobrze czuję się w jego ramionach. Całuję go w policzek i uśmiecham się promiennie. Okręca mnie i znowu znajduje się w jego ramionach
.- Ślicznie wyglądasz w tej sukience.
- Zasługa twojej córki.
- Już się boję tego co masz pod spodem.
- Oj bój - kiwam głową zagryzając wargę. Całuje mnie delikatnie w usta. Odwzajemniam pocałunek. Po jednej z piosenek Wesley bierze mnie w ramiona. Z nim nie tańczy się tak dobrze. Ale nie mogę odmówić przyjacielowi.
- Ma facet szczęście
- Dlaczego?
- Bo trafiła mu się taka dziewczyna jak ty.
- A jaka ja niby jestem? Ja nawet na niego nie zasługuje
- Zasługujesz.
- Nie.
- Tak. Zwrócę cię bo już tęskni.
- Dobra - uśmiecham się i znów jestem przy Niallu.
- Tęskniłem-  szepcze całując mnie w szyję.
- Ja też kochanie. - mruczę cicho.
- Chętnie bym cię stąd wyciągnął.
- Nie ma sprawy
- to twoje urodziny
- No właśnie. A kto zauważy że mnie nie ma
- Ten kto jeszcze jest trzeźwy
- Mało osób.- Całuje mnie w usta.
- Poczekajmy na tort
- Dobra - uśmiecham się. Jezu o tort to ona się postarała. Był wielki, bo dużo gości.
- To teraz pomyśl życzenie.- Zamykam oczy na chwilę. Myślę o szczęśliwym życiu z Niallem, bo tylko tego chcę. Zdmuchuję świeczki i rozlegają się brawa. Dostaję największy kawałek, ale dzielę się nim z Niallem.
- Chodź tu - przyciągam go za koszulę i dotykam wargami kącika jego ust.
Jestem już lekko pijana, ale to jego wina. Ona mi dostarczał te pyszne wino i jeszcze szampan. Zdecydowanie szampan źle na mnie działa.
- Więcej nie piję - uprzedzam.
- Dobrze. Nie karzę ci.- Siedzę na jego kolanach.
- Naprawdę nie możemy się wymknąć? - jeżdżę palcami po jego policzku.
- A gdzie chcesz się wymknąć?
- Chociażby do domu - całuję go w usta.
- Chodź mam jeszcze jedną niespodziankę. - Ciągnie mnie schodami na samą górę. Wchodzimy na sam dach. Wszędzie stoją świeczki. Porozkładane są poduszki i koce. Uśmiecham się patrząc na to wszystko. Czemu to jest takie cudowne. Czemu on jest taki cudowny. Przecież ja mam wielkie szczęście, że mnie chce.
- I jak?
- Pięknie - biorę go za rękę.
- Miałem nadzieję, że ci się spodoba.
Przysuwam się do niego i składam pocałunek na ustach blondyna. Obejmuje mnie w tali. Delikatnie jakbym była z porcelany. Kładę dłoń na jego karku. Przesuwam delikatnie palcami. Pogłębia nasz pocałunek.
- A kochałeś się na dachu?- szepczę.
- Raczej nie.
- A chciałbyś?
- Z tobą? Wszędzie.
Idziemy na koc. Ciągle się całujemy. Delikatnie układa mnie przed sobą. Składa pocałunki na mojej szyi. Nigdzie się nie śpieszymy. Powoli zaczynam rozpinać jego błękitną koszulę. Przejeżdżam dłońmi po jego ramionach. Są takie silne. Dają mi bezpieczeństwo. Zsuwam materiał obdarowując jego obojczyk i tors pocałunkami. Rozpina zamek mojej sukienki i ściąga mi ją przez głowę. Zostaję w tej bardzo skąpej bieliźnie. Niall przygląda się mi.
- To kupiła moja córka?
- To kupiła twoja córka.
- Mniej to już by było bez tej koronki.
- Tak - śmieję się. Całuje mnie w usta.
- Raczej ona nam się nie przyda.- Chwilę męczy się z zapięciem od stanika w końcu koronka pęka.- Ups...
- A taka ładna była - uśmiecham się mrugając do niego.
- Kupię ci drugą
- Dobrze - zaczynam rozpinać jego spodnie
Leżę pod nim naga. Niall niespiesznie całuje mnie w usta. Przesuwam rękoma po jego plecach. Jedną nogą oplatam go w pasie. Delikatnie we mnie wchodzi namiętnie mnie przy tym całując.
- Kocham cię - sapię mu w usta
- Ja ciebie też.- Dochodzę równo z nim. Leżę wtulona w jego pierś. Patrzę w niebo pełne gwiazd. Nie może być lepiej. Niall bawi się moimi palcami.
- Chcę dziecka - mówię pewna tych słów.
- Słucham?
- Chcę dziecka z tobą - całuję go w szyję.
- W tym momencie?
- Nawet w tym.
- Tak jeszcze porwę cię do Vegas i weźmiemy szybki ślub.
- Niall, no serio. - patrzę mu w oczy. - Chcę mieć takiego maluszka podobnego do ciebie.
- Kochanie jesteś w liceum. Matura...
- Będę chodzić do szkoły, zdam maturę tak abyś był ze mnie dumny. Pójdę później na Akademię.
- To nieodpowiedzialne.- Wzdycham i znów go całuję.
- Jak chcesz - mówię i przytulam się.
- Poczekajmy.
- okay.- Całuje mnie w czoło. Nie jestem zadowolona z jego decyzji. Ale jak nie chce, to nie. Poczekam. Albo wpadniemy, ale to mało prawdopodobne. Zamykam oczy i czuję że zasnę. Odpływam.

14 komentarzy:

  1. Jezu świetny! <3
    Fajnie by było gdyby zaszła w ciążę ;3
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny *.* pisz dalej, czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuuuuuuudo *.*
    Już chce kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! *.*
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mmm niesamowity !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. niezwykle ze ona pragnie dziecka , niall jest niezwykle odpowiedzialny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro Niall chce poczekać..to po co przeglądał te łóżeczka? :D , czuje,że mam zagadkę na kilka kolejnych dni xd

    OdpowiedzUsuń
  8. O ja! Jak gorąco! Normalnie booski
    Anni się odezwała to cud ale nadal jakoś tak dziwnie..
    Czekam na nn ;*
    Buziaki:*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny <33
    Jezuu.... Taka decyzja z jej strony to dużo ale podziwiam Nialla bo on chociarz chce to nie nalega i mówi że poczeka ;33
    Nie mogę się doczekać nexta ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. załatwcie mj takiego Horana prooooszę <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Dalej <3 jezuuu <33 :***

    OdpowiedzUsuń
  12. No ej , co ten Niall taki odpowiedzialny ? :D
    Niech się ugnie, w końcu sam tego chcę :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieje,że nie Niall nie chcę czekać,bo nagle mu się odwidziało :D
    ...Ale po co te wózki przeglądał? :P

    OdpowiedzUsuń